Gdzie schować wibrator ? … lub inne gadżety erotyczne

Gość w dom, wibrator za okno, czyli gdzie schować erotyczne zabawki.
Gdy na jakimś forum pada pytanie „Gdzie schować wibrator” zaraz znajdzie się tłum hejterów, którzy będą urządzać sobie konkurs na najbardziej zjadliwy komentarz. Od prostych szafce czy pod poduszką do bardziej obrazowych w … se schowaj.
Ale zastanówmy się na spokojnie, kto zadaje pytanie gdzie ten rzeczony wibrator chować?
Otóż ktoś, kto nie chce by go znaleziono. By w oczy się rzucał. By został urządzeniem intymnym, bo nikomu nic do tego, czym się pieścimy po nocach czy z rana.
Osoby mieszkające samotnie albo mające przynajmniej własny pokój, do którego wstęp innym wzbroniony zazwyczaj pozbawione są tego problemu. Ale reszta?
Stancje, wspólne kwatery, akademiki, internaty – tam również chcemy mieć swoją prywatność. Kolega „z mieszkania” nie musi wiedzieć, że pod jego nieobecność wsadzamy w sztuczną szparkę o kolorze kawy z mlekiem a koleżanka, że gdy tylko nocuje poza domem sięgamy po masażer do łechtaczki a ulubiony wibrator polewamy solidną porcją środka nawilżającego.
Z dzielenia mieszkania co prawda się wyrasta, ale potem wcale nie jest lepiej… wcześniej czy później wprowadza się bowiem mały brzdąc.
Gdy pewnego dnia dziecko podrośnie i ze stanu raczkującego przejdzie w buszujący po wszystkich zakamarkach nie powinno natknąć się na dildo. Oczywiście można mu wytłumaczyć, że to taki taty siusiak zabawka ale jeszcze złamie ojcu psychikę niewinnym głosem rzucając „Tata ma mniejszego”.
Dziecko rzeczone gdy urośnie jeszcze trochę, do nastoletniości, nadal grzebać po szafach będzie, choć już bardziej świadomie. A to w poszukiwaniu portfela rodziców, a to z ciekawości co tam upchane, a to właśnie w poszukiwaniu erotycznych zabawek. Przecież tyle osób ich używa, może matka z ojcem też coś skrywają? I już szantażyk gotowy… By pociecha nasza nie wypaliła przy rodzinnym obiedzie, że mamusia lubi duże, czarne kutasy a tatuś dostać pejczem przez plecy jak nic trzeba będzie zwiększyć kieszonkowe.
Zresztą, dziecko to jeszcze nic. Z dzieckiem jest szansa sobie poradzić. Najgorsi są goście. I gość jeden, ten konkretny gość przed którym drży połowa ludzkości. Tak, tak, chodzi oczywiście o teściową.
Rzeczona pani ma oczywiście trochę zalet, dzieckiem się zajmie, obrus wyprasuje, kwiatki wyplewi. Wad też ma… trochę. Jedną z nich jest niewątpliwe skłonność do robienia porządków po swojemu i sypialnia nie jest przed nią żadną ochroną. Nawet z drzwiami pod napięciem – testowane, chroni tylko przez pierwsze 7 do 9 minut.
Lubią kobieciny myszkować i tyle. Tak mają, żyć z tym trzeba.
I w 90 przypadkach na 100 znajdują coś, czego znaleźć nie powinny. Żel nawilżający to mały pikuś. Olejek do masażu też skwituje tylko brwi uniesieniem. Przy kajdankach usłyszymy zapewne „To wy takie rzeczy robicie?”. Ale modlić się powinna każda para i singiel każdy przed wizytą mamusi winien świeczkę zapalić w intencji jeśli w pupę lubi brać, zabawiać się z wibratorami, sesyjkę BDSM urządzić czy rżnąć sztuczne cipki. Kulki waginalne można wytłumaczyć, że to niby dla kota zabawka, i nic to, że kota nie mamy. Uciekł, gdy mamusię zobaczył.
Nie tylko teściowa rzecz jasna, którą trochę demonizujemy, ma to do siebie, że wpaść może na nasze zabawki. Czy specjalnie czy przypadkiem, ale odkryć je może każdy gość. Dla większości z nas będzie to krępujące, dla części może okazać się wręcz nieprzyjemne i wywołać masę dziwnych komentarzy…
Tak więc poduszka nie wystarczy, szafka nocna to za mało…
Na szczęście producenci erotycznych zabawek też mają teściowe i wychodzą nam naprzeciw w takich chwilach proponując rozwiązania dedykowane właśnie do przechowywania naszych kolekcji.
Co ciekawe znajdzie się tutaj również klasyczna poduszka, firma SPORTSHEETS proponuje nam bowiem model HIDE YOUR VIBE (chyli Schowaj Swój Wibrator), będący właśnie poduszką ze skrytką na erotyczne akcesoria. Całkiem ciekawy pomysł, ale są jeszcze lepsze, bardziej funkcjonalne.
Poczynając od podręcznych, jak na przykład seria DEVINE CARRY-ON, przypominające z wyglądu kosmetyczki specjalne zasuwane torebki na akcesoria. Te świetnie sprawdzają się w podróży, jednocześnie organizując, chroniąc, zabezpieczając przed obcym okiem. Ale raczej tylko w podróży, ze względu na swoją ograniczoną pojemność.
Najlepsze do przechowywania są specjalne pudełka. Duże, przestronne, pozwalające zmieścić naszą kolekcję akcesoriów, dorzucić do tego żele, prezerwatywy, kajdanki, pejcze czy linki. To naprawdę użyteczna sprawa, bowiem segreguje kolekcję, nie pozwala jej rozwalać się po całym domu i trzyma ją pod kluczem. Wszystkie dobre pudełka tego typu mają bowiem zamknięcie na kluczyk i możemy być spokojni o ich zawartość. Oczywiście teściowa ze szlifierką kątową albo pomysłowy synek z ciekłym azotem rozwalą każdy zamek i kłódkę ale nie popadajmy w paranoję.
I jeszcze jedna ważna cecha, którą docenią nie tylko kobiety – pudełka też ładnie wyglądają, zdobiąc sypialnię czy garderobę, Czy stojąc pod łóżkiem czy na regale będą po prostu elementem wystroju.
W serii pudełek DEVINE TOY BOX z powodzeniem odnajdziecie takie, które ucieszą oko a wibratorom pozwolą na chwilę odpoczynku w spokoju.
Chociaż niektórzy producenci idą bardziej w stronę użyteczności, rezygnując po części z ozdobnego wyglądu a dostarczając nam więcej funkcjonalnych rozwiązań. Takie z kolei są pudełka z serii JOYBOXX HIGIENIC STORAGE SYSTEM – wykonane z tworzywa sztucznego z jonami srebra, neutralne w wyglądzie ale za to przemyślane. Tam znajdziemy tacki do odkładania i mycia akcesoriów, otwory wentylacyjne i do podłączenia ładowarki. Bardzo fajne i godne polecenia, z wyglądu nie zdradzające co drzemie w środku.
Dla kogo zatem są pudełka do przechowywania akcesoriów? Dla wszystkich, którzy lubią porządek i dla wszystkich, którzy chcą uniknąć krępujących sytuacji przy znajomych, dzieciach czy rodzinie.
W zasadzie dla każdego, bo nasze wibratory to nasze sprawy i nikomu nic do tego czy i gdzie je sobie lubimy wkładać.